Nieświęta Trójca poprzez
transgresję z zakapturzonych kapłanów mrocznego a prastarego kultu na strunach energii
wszechświata odwróciła inkarnację by wejść na wyższy poziom swej
muzycznej egzystencji. Anty-Światłość obejmująca łaskawym skrzydłem Mroku wyszarpała ich energetyczne
matryce ku nieboskłonom… Lecz wrota
Hali Światła przed nimi zawarte
a i oni nie ku jej niefizycznym progom zmierzają.
Bo świetlistym istotom międzywymiaru tutaj dobrze w zewnętrznej, niefizycznej formie. Demonom piekieł też…
…przybyły wszakże na diabelskie
uroczystości. Sabat. Gzie nocny szał. Porwane w wir, opętane tańcem tuziny ciał oddają się swym żądzom u stóp góry tronizującej
kozła. Wiedźmy warzą halucynogenną dla ducha strawę, spółkują w parach z diabelskimi sługami…
Deszczem skąpane wrota nocy rozwarły
swe ościeża przed płynącymi smolistą strugą dźwiękami, gdy demony
wichrów dmą w rogi swą upiorną pieśń a lunatyczne klawisze im pospołu, na tle oschłych bo wypalonych w
ogniach sheol riffów wespół z Weronisem wieszczą nocne zgromadzenie wśród leśnej kniei. Thrash-heavy metalowa melodyka z początku istnienia gatunku z niemalże Burzumowskimi klawiszowymi wtrętami stanowią podkład dla chóralnie odśpiewanego credo tych
opętańców. Ojcem ich
grzech, a może grzechu ojciec.
Matką wiatr pustyni w powolnym, marszowym tempie
przestrzenie pustoty pustyń wschodu przemierza.
I w opętanym skowycie legnących na polach Haar Megiddo pod ostrzem lanc i mieczy,
pod kołami rydwanów śmierci od zwolnień do speed thrash
temp płyną w przestrzeń ich słowa. Na skrzydle dźwięku, w oczach innych
po prostu hałasu, ulatują…
Runęły mury Jerycho pod dźwiękiem trąb, tako i upadną wszelakie wątpliwości tych co nie
wierzyli w sens istnienia tej formacji, gdy między
kolejnymi taktami usłyszą te rewelacyjne dźwięki waltorni, nieodłącznej towarzyszki
tej muzyki już od debiutanckiego
ep. Ten niesamowity klimat wytwarzany jakże prostym, bo
klasycznym instrumentarium. Bo zaiste niewiele potrzeba – starczy trzech
zakapturzonych sług Mroku i ich
klasyczne dla gatunku instrumentarium wspomożone dyskretnymi wtrętami jeśli nie instrumentu dętego, to z wyobraźnią zaaranżowanego klawisza.
Mnie nieodzownie kojarzą się z najwybitniejszymi dokonaniami legendarnego
[przynajmniej dla mnie] Burzum z początku lat dziewięćdziesiątych wieku wieńczącego przeminione
millenium. Zwłaszcza w mrocznym wręcz Spowiedniku inspiracja podpalaczem świątyń jest niemalże namacalna, bo na
pewno słyszalna.
Łacińskojęzyczne chóry na granicy zawodzenia wpółoszalałego Azaghtoth
wygrywającego w izolatce swej ślepoty świata zewnętrznego melodie na lutni z piszczeli giganta są chyba najmocniejszym elementem tej ponad
czterdziestominutowej deklaracji obranej ścieżki twórców tego materiału.
Jeśli Chaos powołał by świątynię swego nieistnienia
tylko im dopuszczono by zaszczytu werbalnego głoszenia
słów Pustki Anty-Mocy spływającej z umysłów zagubionych by zatracić
się powtóry w jej odmętach. Również i polskojęzyczne sprawują się nad wyraz dobrze, choć
wiadomo że nasz ojczysty język do najłatwiejszych nie należy w dostosowaniu się do muzycznej formy.
Ale Wiedźma II udowadnia że pod tymi kapturami kryją
się profesjonaliści.
Trudny tekst rewelacyjnie obleczony dźwiękową posoką udowadnia niemałą wyobraźnię kompozycyjną i możliwości.
Każdego czeka koniec i lepka, cuchnąca zgnilizną jama, gdzie skończą doczesne resztki
materialnej powłoki, tako i wieńczyć ten album może jedynie przewspaniały Pogrzeb, utrzymany
oczywiście że
w marszowym tonie. Marszowe pochody perkusyjne, dudniący bass, zawodzące wokale i ostatni
przed rzuconą w płytki dół garstką ziemi dzwon, który każdemu
wybije w ostatniej minucie późniejszy czy wcześniejszy skon… Idealny zakańczacz
gigu, podczas którego wespół z zebranymi pod
sceną odśpiewają to nurtujące każdego pytanie – dlaczego wciąż śpisz jak kamień? I nie mówcie mi, że nie wiecie, kto z
wielkich po raz pierwszy splunął tymi słowy ze sceny w nieboskłony
ponad ćwierć
wieku temu.
Może to nie soundtrack do kultowego tu i ówdzie Haxan, lecz
na pewno dźwiękowy sabat Wyklętej Trójcy powracającej w swym
pierwotnym składzie sprzed lat po
raz drugi. Szanowni słuchacze, oto oni -
Pierwotnie Opętani!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz