Translate

wtorek, 30 września 2014

Beyond Life „Mors malum non est, sola ius aequum generis humani” Demo Nevermore Productions




Po zeszłorocznym (wreszcie), pełnowymiarowym debiucie, by nie zasypywać gruch w popiele i nie dać o sobie zapomnieć, omawiany zespół pieśni (żałobnej) i tańca (pogrzebowego) przypomniał światu o swym istnieniu króciutkim, trójutworowym demo. Czy może epką, żadna różnica w nazewnictwie w dobie różnorodności nośników.
Autor/autorzy dali znać o swych muzycznych inspiracjach, dość szeroko wykraczających poza SDBM, w którym to gatunku projekt ma swe korzenie, bo i po drodze dość odważnie wkroczyli na pole dark ambient, czego nie sposób pominąć przy odbiorze rzeczonego krążka.
Trzy utwory, każdy inny a jednak spięte klamrą spójności. No niby niemożliwe, a jednak. Rozpoczynamy od minimalistycznego ambientalnego intro o poruszającym wyobraźnię tytule ‘Ritual’. Znane dźwięki z poprzednich, stricte ambientowych produkcji jak najbardziej wpasowały by się jako towarzyszki tego openera. Ponure odgłosy demonów i szczęk łańcuchów rodem z zapomnianych odgałęzień paryskich katakumb albo z przedpola piekła, zagęszczają atmosferę niepewności a może już lęku zakutych tam potępieńców. Takie to odczucia powoduje ten sześciominutowy wprowadzacz, by tuż po nim słuchacz mógł zderzyć się z kakofonią depresyjnego, undergroundowego kawałka black metalu ze schizofrenicznym namaszczeniem. Wolny, walcowaty i posępny pochód dominującego w tym kotle riffu, rznącego muzyczną przestrzeń ze skutecznością zardzewiałego i wyszczerbionego ostrza. Nakłada się na to wszystko, a jakże – wolno wybijająca swe posłanie szaleństwa perkusja. A przecież są one tylko podkładem dla przekazu werbalnego samobójcy, wieszczącego tytułowe (łacińskojęzyczne wprawdzie) nadejście śmierci. Gdzieś tam, daleko ukrytego w gęstwinie atakujących poprzez głośniki dźwięków, sączącego swój trupi jad w uszy słuchacza. A to i tak preludium do ponownie nagranego, genialnego już w oryginale na ambientowym "Prayers of Madness and Grief" EP kawałka o wszystko mówiącym tytule ‘Madness’. „Policzone, zważone, podzielone", szepce przy męczeńskim palu uniwersum Hellraisera prorok… Odhumanizowane dźwięki z przestrzeni zamieszkałych przez piekielnych wysłanników, z rzadka zdobione ornamentem gitarowej improwizacji, prowadzą ku nietzheiańskiemu credo. Kto zna, kto czytał, ten wie i zrozumie. Reszta niech poszuka albo po prostu zakceptuje.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz