Translate

wtorek, 10 lipca 2012

Beyond Life "Everything Dies" 3 luty 2012






















„Wszystko umiera”

Ostatni i niewątpliwie najlepszy materiał BL. Trzy utwory – i około 15 minut muzy.

I.
Tytułowy „otwieracz” - ambientalna ilustracja z gitarowym riffem. W tle przez chwilę unoszą się zawodzenia żałobników by jednak oddać w pełni wymowę tytułu. Dudniące echo jakby przesterowanego basu a na sam koniec riff nieco kojarzący się z „King” Satyricona i … i koniec. W tym momencie „znawcy true gatunku” niewątpliwie rozpoczną krytykę ale...

II.
No i w tym momencie przechodzimy do dania głównego - „Rany chłodnej przeszłości”.
Typowo BM skrzeki przeplatane z deklamacjami polskojęzycznego tekstu, gdy muza odpowiednio zwalnia. Po wypowiedzeniu kwestii następuje przyspieszenie by ustąpić miejsca skrzekliwej artykulacji. Stopy perkusji odpowiednio tu przyspieszają by pozostała część instrumentarium nie zmieniała swych temp. Commando Sandoval nie powstydził by się bo i on ten patent przecież stworzył.
Przyspieszenie towarzyszące drugiej części deklamacji i następującej po niej typowej dla gatunku artykulacji słownej.
Zimne i monotonne, skandynawskie riffy.

Brak we wkładce jednak doskwiera, ale kto dokładnie się wsłucha – odczyta (usłyszy) przynajmniej wypowiedziane deklamacje.
Nie jest optymistycznie, bo to nie jest optymistyczna muzyka i inny tekst by tutaj nie pasował.
Przepowiednia losów ludzkości nie jest zachęcająca, ale czego się możemy spodziewać gdy tak brutalnie niszczymy tę planetę?

III.
Zimny, mizantropijny BM pochód. Bynajmniej nie pierwszomajowy. Bo nie jestem w stanie wyobrazić sobie innej scenerii niż lodowe pustkowie. Bez śladu jakiejkolwiek formy życia – pustkowie... lodowa pustynia przez którą gromada na wpół oszalałych z głodu szkieletów sunie w kierunku którego obranie logika nie jest w stanie wyjaśnić. Brną swym smutnym orszakiem w poszukiwaniu lepszego jutra. Przez lód który już dawno pochłonął szczątki poczerniałych w apokaliptycznym ogniu broni przeszłości miast...

Nie sposób oderwać zawartości CDR od zawartości bookletu. Niszczejące, opuszczone miasta. Na pierwszy rzut oka wszystko wydaje się być nienaruszone, choć brak jakiegokolwiek przejawu życia powinien wzbudzić zainteresowanie. Wnętrza mieszkań nie dają cienia złudzeń – miasto widmo.
Zatem wizja wypowiedziana w Wounds of Cold Past się sprawdziła.

Niewątpliwie najlepsza produkcja BL. Chyba dobry przedsmak przed nadchodzącym długograjem?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz