Nekrape
Piwniczne
widziadło po raz kolejny bluzgnęło swym śluzem w oczy zlęknionych, karłów przerażonych
podnoszonym przez hydrę łbem… Oberżnij jeden łeb a w jego miejsce odrosną
kolejne trzy nowe…
I tak to jest
z podziemnym black metalem, pełnymi garśćmi czerpiącym z najmroczniejszych
dokonań poprzedników ubiegłych dekad, co dumnie kroczyli pokrętnymi ścieżkami w
blasku funeralnego wędrowca nieboskłonu ku swemu zatraceniu. Mrok wchłania ich
mroczne strzępy dusz jako strawę dla kochort demonów…
A i tak wciąż
rodzą się nowe hordy, wciąż oferują (za)światu swe plugawe pieśni ich
sczerniałych umysłów.
Cztery
niespokojne hymny zepsucia, buntu i deprawacji. Obtoczone śluzem chamskiej
formy, spływającej potokami z głośników waszych odtwarzaczy ku zdziczałym
umysłom, do cna przegniłych opętaniem…
Dziewięć minut
i dziewiętnaście sekund, cztery splunięcia trupim jadem, po dwie minuty.
I więcej nie
potrzeba. Intensywny, prymitywny (ale nie prostacki, subtelna ale i znacząca
różnica) black metal przesiąknięty na wskroś najmroczniejszymi inspiracjami,
zdecydowanie nie dla smakoszy czystych brzmień, metaforycznych i uduchowionych
tekstów z przesłaniem.
Pyskate,
częstokroć nieczytelne wokale, wykrzykiwane przez zaślinionego, pogrążonego w
szaleństwie odosobnienia, rozchwianego emocjonalnie dewianta, któremu
towarzyszy klasyczne instrumentarium nie mniej sfrustrowanych obsranym obliczem
tego świata towarzyszy zbrodni. Gitarowych popisów rodem z klasyki heavy metalu
tutaj nie szukajcie, bo i nie znajdziecie. Brudne, obracające wniwecz uderzenie
gitary, potęgowane grzmiącym basem, no i nieoszczędzaną przez los perkusją,
najprawdopodobniej po sesji nagraniowej przerobioną na trocinki dla domowego
pieszczocha.
Muza przednia,
ale dla koneserów. Na pewno nie znajdzie poklasku mas – ale to i dobrze. Bo nie
ilość opchniętych nośników zagwarantuje wam doznania estetyczne waszych dusz,
czy co tam macie, jeśli jeszcze nie
sprzedaliście jednemu z akwizytorów Dołu. Zagwarantuje wam to szczera pasja, na
sto procent włożona w stworzenie i utrwalenie tych kilku minut muzyczno
werbalnej perwersji. Jak lubicie takie granie, to możecie śmiało poszerzyć
kolekcję o to wydawnictwo. Jak nie w oferowanym obecnie formacie, to może za
czas jakiś, w nieco innym, ale to już zależne nie ode mnie.
|
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz