Gurthang "Excruciato Anima Immortali"
Żelazo Śmierci
przekute w Czarny Miecz niejednego istnienia wątłe światło zdusiło, ale i to ostrze
w końcu pękło w dłoni ostatniego dzierżcy by i jego wpomiędzy cieni domenę
zesłać. Jego kolejna suicydalna wędrówka w osamotnieniu, tym razem przez
betonową bryłę miasta, stworzonego i przez człeka przeklętego, to przepełnione
narkotycznymi wizjami negacji rozliczenie z mrokami przeszłości głęboko
wgryzłej w pamięć. A czasem nawet samookaleczenie nie jest zdolne zetrzeć w
proch mar przeszłości, by codzienności nadać pozory znośności. Głębokie
pchnięcie oszczerbionego ostrza ściągając w otchłań nicości po siedmiokroć
oferuje wyzwolenie z okowów cielesności…
Tym materiałem
rzec można śmiało, że kryjący się pod nazwą tolkienowskiego przyczynka
samobójczego zejścia Turina z kart
mitologii Śródziemna twór muzyczny, z właściwą swemu protoplaście manierą stał
się poprzez teksty przedstawicielem nurtu zdecydowanie deppressive doom-black. Opowieści
odzwierciedleniem których są teksty nie tchną optymizmem a i muzyka im
towarzysząca wtłacza w ponury, funeralny nastrój. Co raczej jest efektem
zamierzonym. Znający nazwę odnajdą na tym materiale to, do czego twór ten
zdążył nas przyzwyczaić dotychczasowymi wydawnictwami. Wiec jest to raczej
wolne i ciężkie granie, nie pozbawione jednakże odrobiny melodii. Melodia ta,
co w przypadku tego rodzaju muzyki jest normalne, sączy się powoli z dna
sztolni, a może z otchłąni krypt współczesnych miast, gdzie doczesne szczątki nieszczęsnych
czekają zapomnienia. Krypty współczesnych miast, w których niepogodzeni z
przewidzianym dla nich losem, wylawszy ostatnią łzę ruszyli w ostatnią podróż w
nieskończoność, zgubiwszy drogę w labiryncie swych największych koszmarów.
Ten materiał
to
zarówno
zbiór hymnów desperatów, jak i przewodnik dla przyszłych samobójców. Nie
bierzcie więc sobie za przykład obrazu wyłaniającego się z tych opowieści lecz
bądźcie jedynie biernymi widzami. Biernymi, których rola sprowadza się do
kolejnego wciśnięcia „play” na odtwarzaczu. Ktoś w końcu musi czekać na kolejny
materiał…
|
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz